+Kłamczuszek ze mnie XD
____________________________________________________________________________________
Wydałam z siebie ostatni. płaczliwy krzyk i zakończyliśmy piosenkę. Odłożyłam swoją gitarę na stojak. Odchrząknęłam i chwyciłam po stojącą na niedużym 100 watowym wzmacniaczu butelkę wody. Upiłam niewielki łyk.
- Dobrze ci poszło Angie.- poklepał mnie po plecach Klaus, przez co zakrztusiłam się napojem i zaczęłam przeraźliwie kaszleć.
- Kurwa! Nie widzisz, że piję?!- wydarłam się na niego, a on gwałtownie się cofnął. Nie dziwię mu się. Jakbym nie znała tak dobrze swojego głosu, to sama bym się przestraszyła.
- Przepraszam, przepraszam.- wymamrotał tylko i odszedł do reszty.
Zawsze odkąd pamiętam byłam nerwowa i wybuchowa. Moim hobby jest wszczynanie kłótni i doprowadzanie ludzi do szaleństwa. Jak to Michael kiedyś powiedział : "Zachowujesz się, jakbyś całe życie miała okres." Pamiętam także czasy, kiedy byłam mała i ruda. Nie były to miłe wspomnienia. Było minęło. Nie warto rozpamiętywać.
- Michaelu McKaganie! Idziesz czy nie?!- wrzasnęłam zniecierpliwiona, postukując glanem w posadzkę garażu, który służył nam za salę prób.
- Chwilę.- odkrzyknął nawet nie zaszczycając mojej zacnej osoby spojrzeniem i wrócił do rozmowy z pozostałymi członkami zespołu.
- No kurwa rzesz, co za debil..- zaklęłam pod nosem.
- Wiesz..- usłyszałam nagle.- ja na prawdę nie chciałem. - odwracam głowę w stronę głosu. Ja kurwa za chwilę zwariuję to ten debil Klaus.
- Spierdalaj.- mówię z zaciętą miną i krzyżując ręce na piersiach, odwracam się w drugą stronę i zaczynam obserwować ścianę.
- Wiesz, myślałem..- ciągnie niezrażony.- że może dałabyś się...
- Nie kurwa! Nie!- chwytam za gitarę, butelkę wody i wybiegam z garażu krzycząc jeszcze.
- Duff, cioto! Idziemy!
Spokojnie An...
-O co ci chodzi dziewczyno? - zadaje pytanie ledwo za mną nadążając.
- O nic.- odpowiadam rzucając wypalonego peta na chodnik.
- Powiesz w końcu?- pyta ponownie chcąc dowiedzieć się zapewne, dlaczego tak nagle wyszłam każąc mu zabrać jego bas. Zakładam nogi na stół nic sobie nie robiąc z tego, że Matka niedawno prała leżący na nim biały obrus i rzucam w jego stronę zgarniętą ze stołu gazetą.
- Szukaj jakiegoś nowego zespołu.
- Dlaczego? Przecież oni są nieźli.
- Są czy nie są. Wkurwia mnie jak wszyscy pytają się o randkę.
- Jeżeli tylko to będziesz brała pod uwagę, to nigdzie nie zagrzejemy na dłużej miejsca.
- Ale Mich zrozum..- tłumaczyłam.- to jest na prawdę wkurzające.
- Ja to bym nie pogardził. - stwierdził.
- Wiem, wiem tobie tylko takie rzeczy w głowie.- mówię wznosząc oczy do góry.- Stary zboczeniec.
- Jaki stary? Wypraszam sobie.
- Starszy ode mnie.
- Rok, to wcale nie jest taka duża różnica.
- Ale niedługo skończysz dziewiętnastkę i wtedy będziesz starszy aż o dwa lata!
- Jeszcze prawie pół roku. - wyolbrzymił Michael. Ma to po mnie.
- Jakie pół roku? Cztery miesiące co najwyżej!
- O matko ty to masz problemy. Są ważniejsze rzeczy.- rzuca wstając i kierując się od razu w stronę lodówki. Otwiera ją i tak jakby..jego głowa całkowicie znika w jej wnętrzu.- Cholera Angie, nie ma piwa.
- Michael. To nie bar.- bulwersuję się.
- A mógłby być.- wyciąga głowę z lodówki i opierając się ramieniem o jej drzwiczki mówi rozmarzonym tonem.- I twoja mama jako kelnerka. I ja bym ją...
- Łapy precz od mojej matki.- śmieję się.- I zamknij lodówkę, bo przez takich ignorantów jak ty mamy globalne ocieplenie.
- Nie gadaj, że cie to obchodzi.- pyta zaskoczony wywalając oczy, jak prostytutka cycki ze stanika.
- A ciebie nie obchodzą słodkie pandy?- mówię ironicznie i robię słodkie oczęta.
- Nie. Nie ma piwa.
- No tak..Walić pandy idziemy na piwo.
- To wyjaśnisz mi w końcu o co ci chodziło? Wiesz jestem facetem i nie ogarniam.
Zaczyna ponownie Michael opierając się o ścianę jakiegoś opuszczonego budynku, do którego przyleźliśmy. Na którym kiedyś nabazgrał sprejem "Policja to dupki."- doprawdy odważnie kochany..
- Mówiłam ci już. Klaus mi się narzuca. Ile mam jeszcze mówić? - podniosłam głos. Michael wiedział, który nerw poruszyć.
- Spokojnie An. Za dużo kawy...
- Zamknij sie.
Wcale nie piłam kawy. No dobra. Ale jedna filiżanka dziennie to nie powód by mi to wypominać. Niech zajmie się swoim życiem a nie włazi mi do mojego w tych krzywych kowbojkach. Platfus jebany.
I zarzucając moje długie włosy na twarz odwracam się w drugą stronę.
- Angie..Nie pierdol, że się obraziłaś.
- Może.- mruczę cicho.
- Hmm a może on zwyczajnie się zakochał?- pyta klękając przede mną, uprzednio odsuwając kupę gruzu.
Patrze na niego, jakby coś poważnie nadwyrężyło jego mózg.
- Ten debil?- akcentuje każde słowo. Właściwie to tylko te dwa.
- Tak.. debile też czasem mają uczucia.
- Jeżeli mówisz w tym momencie o sobie, to się nie zgodzę.
- Teraz to ja się obrażam.- informuje i rusza do drugiego kąta pomieszczenia, gdzie siada krzyżując na piersi ręce i co raz rzucając w moją stronę obrażone spojrzenie.
Stwierdzam iż z tym głupkiem fajnie się milczy. Nie jest to taka niezręczna cisza jak zwykle bywa. Czuć było porozumienie między nami mimo, że nie zamieniliśmy ani jednego słowa. Teraz mogę pokazać wszystkim środkowy palec ( co często robie, nie powiem ) i krzyknąć : "I co kutasy przyjaźń damsko męska istnieje!" Z Michem znamy się właściwie odkąd pamiętam. I odkąd pamiętam zawsze mnie wkurzał.
W głowie, jak to często bywa w tych dennych serialach przed oczami zaczęły mi się przewijać obrazy z naszego, wspólnego dzieciństwa. Mała Angie tłukąca go łopatką po głowie. Tak takie wspomnienia mi się podobają. Angie w szkole i docinki na temat "jej" włosów. Taak..te już mniej.. Jednak on zawsze za mną stawał i razem dawaliśmy wpierdol..Piękne czasy.Mimo wszystko na dzieciństwo nie mam się co skarżyć. Kochający rodzice, którzy dbali aby niczego mi nie brakowało.
Uśmiecham się do siebie.
- Wyglądasz głupio.
- Nawzajem.- mówie.
- O czym myślałaś? - siada obok mnie i bierze mnie za rękę.
- Spróbuj zgadnąć. -próbuje wyrwać moją dłoń z jego uścisku.
- Faceci?
- Nie.
- No to nie wiem.
- Czy ty na prawdę uważasz, że nie ma ciekawych tematów do rozmyślań niż płeć brzydsza?
- A o czym innym myślą dziewczyny w twoim wieku?
- Nie jestem "inne".
- No tak..- po chwili milczenia rzuca mi wyzwanie.-A o czym myślę ja szerloku?
Nie zastanawiając się długo mówie- Pewnie o jakiś babach. Ale nie martw się, w końcu jakąś znajdziesz. Mogę sie założyć, że będzie cycata i na pewno blondynka.
- Dlaczego?
- Bo żadna mądra na ciebie nie poleci.- uśmiechnęłam się mściwie.
- Anaaastazjoo. Moja ukochana..gdzie jesteś..?- darł się Duff na całego ryja. Spłoszył przez to małego szczura, z którym zaczynałam się zapoznawać.
- Tutaj..
- Co tak cicho? - wpadł na dach, na którym siedziałam.
- Bo nie chce spłoszyć Franka.
- Kto to Franek? - Spytał zaskoczony rozglądając się.
- On..- pokazałam na uciekającego z piskiem, szarego szczura.
- Nazwałaś szczura Franek?
- Tak bo co. Chcesz się bić?- poderwałam się na nogi zataczając się przy tym.
- Nieee... -I zaczął śpiewać Pistolsów skacząc przy tym jakby dostał drgawek.
I'm antichrist, I'm anarchist
Don't know what I want
But I know how to get it
I wanna destroy the passerby
Don't know what I want
But I know how to get it
I wanna destroy the passerby
...
Anarchy for the U.K.
It's coming sometime and maybe
I give a wrong time, stop a traffic line
Your future dream is a shopping scheme
It's coming sometime and maybe
I give a wrong time, stop a traffic line
Your future dream is a shopping scheme
Oczywiste, że dołączyłam się do niego. Mój głos niósł się ponad drzewami wypłaszając ptaki z gniazd. Duff, który miał delikatniejszy głos nadrabiał swoimi wygłupami. Nagle straciłam oparcie pod nogami.
- Kurwa.- krzyknęłam chichocząc.
I grzmotnęłam o ziemie.
I grzmotnęłam o ziemie.
- Ej. Angie, żyjesz?- spytał przerażony Duff wyglądając zza krawędzi budynku.
Jestem chamska wiem, ale postanowiłam mu zrobić żart. Leżałam cicho nie odzywając się i wstrzymując oddech. Długo nie musiałam czekać. Zaraz usłyszałam nerwowy stuk jego butów o beton.
- Angie..Angie...!- dopadł do mnie i zaczął mnie szamotać. Ledwie, uwierzcie mi, ledwie powstrzymywałam się od śmiechu.
- Boże co ja mam teraz zrobić.- jego głos wspinał sie na coraz wyższe tony i brzmiał teraz jak jakaś niewinna dziewica.- Może polecę po pomoc...- zastanawiał sie na głos..- ale nie bo zeżrą ją niedźwiedzie. Po chwili usłyszałam jak biegnie w przeciwną stronę.
- O KURWA. W ŻYCIU SIĘ TAK NIE BAWIŁAM.- zaśmiałam się.
Nadąsany wrócił na miejsce i dał mi kuksańca. O! Niech sobie nie pozwala. Porządnie mu oddałam. Stęknął tylko i zwinął z bólu.
- Też cie kocham.- powiedziałam chwiejnie udając się w stronę domu.
Matko, ojcze, kacu nadchodzę.
________________________________________________________________________
Nic się nie dzieje wiem 8)
Boże dziewczyno kocham to! To jest takie zabawne i tak starsznie miło się to czyta. To jak piszesz jest bardzo realistyczne i czuję się jakbym w tym wszystko uczestniczyła! :D No zajebiste! Oh, tyle wykrzykników... xDD
OdpowiedzUsuńUtożsamiam się chyba z Angie. Taka niecierpliwa, trochę wybuchowa. :D
Ejejej ja już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, noo. :c Pisz i dodawaj go szybciuko bo mnie już zaczyna nosić;__; Weny, mega dużo weny Ci życzę kochana! :)
Ahh Angie, Angie. Nie tylko ty sie z nią utożsamiasz. To cała ja. No może poza niebieskimi włosami. XD
UsuńJEJU. AŻ MI SIE MIŁO ZROBIŁO. BARDZO MIŁO XD
DZIĘKUJE ♥
Nawet nie wiesz jak bardzo to Twoje opowiadanie mi się podoba! Fabuła jest genialna, a jeszcze wszystko tak genialnie opisujesz!
OdpowiedzUsuńI tak jak Martyna, utożsamiam się z Angie w 100% Ta dziewczyna jest genialna :)
Dodaj coś szybko bo nie wytrzymam!!
Zaprasza na rozdział 8 http://time-just-fades-the-pages.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to zaraz się biorę za czytanie twojego na pewno zajebistego bloga! ;D
Pozdrawiam i życzę weny ;3
Hahahahahahhahaha, ale się uśmiałam xD
OdpowiedzUsuńChyba mam przepuklinę! ( czy jak to tam się pisze XD)
Zajebiste rozdziały piszesz. Takie z humorem i najważniejsze, że z moim DUFFEM *O*
Znowu mi się lekko czytało i jestem za to bardzo wdzięczna Tobie i Twoim umiejętnością pisarskim :3
Czekam no kolejne rozdziały tej szalonej parki :D '
Pozdrawiam serdecznie :*
"Jak już tu jesteś i przeczytałeś całe moje wypociny to napisz coś ya know. Gunsi za hejty nie gryzą..No może Slash..trochę...bardzo. Uważaj bo cie kurwa zje" <----------------- JEBŁAM XD JESTEŚ MOIM GENIUSZEM :D
Widzę, że An ma konkretny charakterek xD
OdpowiedzUsuńBiedny Claus... Biedny Duff...
Ta kobieta to szatan wcielony :D
Myślę, że taką osobowością sprawi, że to opowiadanko przez ułamek sekundy nie będzie nudny.
Mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowy rozdział c:
To jest mega zabawne. Kocham Angie <3
OdpowiedzUsuńŚwietne. :D
OdpowiedzUsuńDuff i Angie - pasują do siebie. <3 Też zawsze marzyłam o takim przyjacielu. ^^
Fochy dryblaska bezcenne :')